PIĄTY WYJAZD DO BRODÓW - KONSEKRACJA BRODZKIEGO KOŚCIOŁA

Od 22 maja 2010 r. katolicka społeczność w Brodach ma wreszcie oficjalnie swój własny kościół. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych do zapoznania się ze sprawozdaniami dwóch uczestniczek uroczysości konsekracji kościoła pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Brodach.

2000 - 2010
dziesięć pracowitych lat


10 lat temu – w czerwcu 2000r. – delegacja Koła Przyjaciół Brodów w osobach: Józefy Kedzierskiej, Teresy Boguckiej, Wilhelma Dudka i Tadeusza Grzymkowskiego wzięła udział w uroczystości położenia kamienia węgielnego pod budowę nowego kościoła rzymskokatolickiego w Brodach. Poświęcenia kamienia dokonał kardynał Marian Jaworski.

Odtąd przez całe dziesięciolecie, dzień po dniu, godzina po godzinie rosły mury brodzkiej świątyni. Przy jej wznoszeniu pracowali nie tylko fachowcy – płatni rzemieślnicy, ale i księża, siostry, młodzież, a nawet dzieci.

Fundusze zbierali mieszkający w Polsce i poza jej granicami dawni mieszkańcy Brodów, obecni mieszkańcy, młodzież, a nawet dzieci, które grosiki zarobione za zebrane w lesię jagody i grzyby przekazywały również na budowę kościoła.

Przez piec ostatnich lat członkowie wycieczek do Brodów z dumą i radością patrzyli na naszą świątynię, coraz piękniejszą i coraz droższą sercu każdego brodzianina. I wreszcie nadszedł dzień 22 maja 2010r., w którym arcybiskup Mieczysław Mokrzycki dokonał konsekracji kościoła pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Brodach.

W uroczystosci tej wzięła również udział delegacja naszego Koła.

K.M.


Piąta wycieczka do Brodów
Poświęcenie kościoła rzymskokatolickiego w Brodach


Joanna Nasięk (z.d. Karpacka)



20 – 21 maja 2010r.
Dwudziestego maja 2010 roku członkowie Koła Przyjaciół Brodów wyjechali po raz piąty do Brodów i okolic. Tym razem był to specjalny wyjazd. W Brodach zbudowany został nowy kościół rzymskokatolicki i w dniu 22 maja miało nastąpić jego poświęcenie. Trasa wiodła z Legnicy poprzez Wrocław, Gliwice, Katowice i Kraków do Przemyśla. Pogoda była piękna, roślinność w pełnym rozkwicie.

Po drodze, w Krakowie, odebraliśmy od Wacka Fastnachta Krzy, dla kościoła w Brodach. Nocowaliśmy w Przemyślu w hotelu Albatros. Rano wyruszyliśmy do granicy i po odprawie paszportowej, trwającej około 2 godziny, wyruszyliśmy autostrada do Brodów.


Po drodze wstąpiliśmy do Zadwórza, gdzie w sięrpniu 1920 roku rozegrała się krwawa bitwa młodzieży polskiej i żołnierzy-rezerwistów z armią konną Budionnego. Zadwórze to mała wieś i stacyjka kolejowa położona na trasię Lwów – Tarnopol, oddalona od Lwowa 33 km. Polski oddział miał odciąć drogę i zagrodzić konnicy Budionnego wejście do Lwowa, ale został zaskoczony przez bolszewików. Bój toczył się na odcinku dworzec kolejowy – budka dróżnika kolejowego i trwał od południa do zachodu słońca. 17 sięrpnia odparte zostały przez Wojsko Polskie sześciokrotne ataki wojsk Budionnego.

Walka trwała do ostatniego naboju, ostatniego tchnienia i oddział wykrwawił się doszczętnie. Z pięciuset ludzi pozostało zaledwie kilkudziesięciu. Żołnierzom zabrakło amunicji. Zginęli wszyscy oficerowie. W sumie zginęło 318 Orląt Lwowskich. Pozostali zaginęli bez wieści, lub pognano ich w głąb Rosji, skąd już, nie wrócili. Te bitwę pod Zadwórzem porównywano do bitwy w wąwozie Termopile. Na miejscu bitwy pochowano żołnierzy w mogiłach i wspólnym grobie – kurhanie, a dowódcy pochowani zostali na cmentarzu Obrońców Lwowa. Była to decydująca dla obrony Lwowa bitwa przed inwazją Armii Czerwonej. Dotarliśmy do kurhanu, by oddać cześć żołnierzom, pomodlić się i zapalić znicze.

Dalszy ciąg naszej podróży odbywał się przy pięknej pogodzie. Do Brodów, do sióstr Sercanek na ulicy Westa, przyjechaliśmy około godz. 18 i po posiłku rozlokowani zostaliśmy w Hotelu Europa.


22 maja 2010 roku.
W dniu tym odbyła się wielka uroczystość w nowowybudowanym kościele rzymskokatolickim pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Brodach, a było nią poświęcenie nowego kościoła.

Na tę uroczystość zjechało wielu gości: arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki, księża rzymskokatoliccy – głównie Polacy pracujący na terenie Ukrainy w liczbie kilkunastu, popi – prawosławny i greckokatolicki z Brodów, mer Brodów Bogdan Semczuk, siostry Sercanki ze Lwowa i innych miejscowości Ukrainy, goście z Polski – członkowie Koła Przyjaciół Brodów z prezesem Zygmuntem Huzarskim, goście indywidualni z Polski mieszkający dawniej w Brodach, przyjezdni z okolic oraz mieszkańcy Brodów.

Kościół był pełen ludzi – ławki były wypełnione, wielu ludzi stało w nawach. Przed Mszą święta proboszcz – ksiądz dziekan Anatol Szpak przywitał wszystkich gości, w tym gości z Polski – dawnych mieszkańców Brodów. Msza święta, koncelebrowana, rozpoczęła się o godzinie 11.00. Koncelebrantem był ksiądz Piotr Smoła, dawny wikariusz w Brodach. Poświęcenia kościoła dokonał arcybiskup Mieczysław Mokrzycki w asyście proboszcza i ministrantów.

Po poświęceniu kościoła, przed czytaniem liturgii i ewangelii, śpiewało małżeństwo Olszewskich, a w czasię Mszy św. śpiewał chór z akompaniamentem organów. Homilie wygłosił arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. Na wstępie przywitał wszystkich zaproszonych gości, radę miasta, księży unickich i prawosławnych, gości przyjezdnych z Polski, mieszkańców Brodów i okolicy. Wspomniał świętych i beatyfikowanych w katedrze lwowskiej: Józefa Wilczewskiego, Gorazdowskiego i Jakuba Strzemię.

Podkreślił, że na Ukrainie postępuje odbudowa kościołów w mniejszych i większych miejscowościach, ale najważniejsza jest wewnętrzna odbudowa człowieka. Po homilii odprawiono litanie do Wszystkich Świętych, po czym arcybiskup przystąpił do namaszczania olejami świętymi ołtarza i ścian kościoła. W czasię ofiarowania nastąpiło składanie darów przez dzieci i dorosłych, członkowie Koła Przyjaciół Brodów przekazali Krzyż przez siębie ufundowany, a złożony przez Zbigniewa Gratę, Urszulę Kwaśnicką i Antoninę Kozłowską. Alicja Wierzbicka złożyła w darze ornat przekazany przez siostrę Salezjankę Leokadie Duszyńską. Odśpiewano hymn dziękczynny „Ciebie Boże chwalimy”.

Ksiądz proboszcz podziękował wszystkim uczestnikom za udział w uroczystości. Potem zabrał głos arcybiskup Mokrzycki, ale z powodu braku prądu elektrycznego nagłośnienie nie działało i nic nie było słychać. Po zakończeniu Mszy św. zaproszeni goście udali się na plebanie na poczęstunek. Na przyjęciu na probostwie obecni byli: arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, księża rzymskokatoliccy posługujący na Ukrainie, członkowie Koła Przyjaciół Brodów, mer miasta Brodów i przedstawiciele władz miejskich. Byli tam równie, trzej przedstawiciele Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa z Warszawy. Przyjechali, aby obejrzeć cmentarz wojskowy w Brodach i omówić szczegóły jego zinwentaryzowania i uporządkowania. W tym celu, po uroczystościach, grupa składająca się z mera Brodów, członków ROPiM z Warszawy oraz przedstawicieli Koła Przyjaciół Brodów udali się na cmentarz komunalny. Zostały omówione warunki udostępnienia i inwentaryzacji, a następnie uporządkowania cmentarza wojskowego w Brodach. Członkowie ROPiM uzgodnili z merem dalszy tok postępowania.

Zwiedziliśmy również wystawę plansz i plakatów, dotyczącą historii Brodów. Mieści się ta wystawa w Zamku, w jego lewym skrzydle, a opracował ja zespół Muzeum Historycznego. Zamek i kazamaty są w stanie zaniedbania, wszystko się sypie i rozwala. Z zamku udaliśmy się do Łopatyna; po drodze złapała nas burza z gradem. W Łopatynie rozpoczęliśmy zwiedzanie od kościoła wybudowanego w roku 1872, którego fundatorem był hrabia Zamojski. Kościół ten jest obecnie remontowany. Malowidła na jego ścianach są dziełem Stroińskiego i Czechowicza. W ołtarzu głównym znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Łopatynskiej. Oryginał tego obrazu zabrali w roku 1945 repatrianci do Wójcic w woj. opolskim, gdzie zostali osiędleni.

Przy wejściu do kościoła znajdują się trzy tablice z nazwiskami, upamiętniające fundatorów odnowienia i remontu kościoła po 1989 roku.

Na cmentarzu katolickim w Łopatynie poszliśmy pod pomnik gen. Józefa Dwernickiego (1779-1857) z białego alabastru, zachowany w bardzo dobrym stanie, a ufundowany również przez hr. Zamojskiego. Gen. J. Dwernicki był działaczem emigracyjnym, uczestnikiem kampanii napoleońskich 1812-1814; w Powstaniu Listopadowym stoczył zwycięską bitwę pod Stoczkiem Łukowskim. Przebywał na emigracji we Francji i Anglii, a od roku 1848 u hrabiego Zamojskiego w okolicach Łopatyna w Galicji, gdzie w r. 1857 zmarł.

W Łopatynie na cmentarzu znajduje się również duży pomnik poświęcony 135 żołnierzom, zamordowanym w r. 1920 przez konnice Budionnego. Na tym pomniku złożony został wieniec poświęcony 4 członkom polskiego Senatu: Bochenek, Fetlińskiej, Płażyńskiemu i Zającowi, którzy interesowali się Łopatynem i odwiedzali go, a zginęli 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem. U góry pomnika wisiała polska flaga z kirem.

Po powrocie do Brodów poszliśmy jeszcze raz odwiedzić swoich bliskich na cmentarzu. Jedna z koleżanek odnalazła tam pomnik swego pradziadka. Pomnik był w szczątkowym stanie, ale napis pozostał. Wieczorem, w czasię obiadokolacji, mer z rodziną zaprosił nas na koncert – benefis Jaryny Szust – brodzianki około 18-19-letniej. Koncert odbył się w dawnym budynku Sokoła. Była tam na nim cała elita Brodów, no i my, których serdecznie powitano.

W następnym dniu, 24 maja 2010 r., po Mszy św. mieliśmy około 1 godziny na drobne zakupy – pamiątki, po czym – po obiedzie u sióstr i zrobieniu wspólnych zdjęć – ok. 14.40 wyruszyliśmy do granicy. Po krótkiej odprawie (ok. 40 minut) przyjechaliśmy do Przemyśla na nocleg.

Zdjęcia: D.Gula, Z.Huzarski, J.Nasięk, W.Zacharski


Piąta wycieczka do Brodów


Alicja Wierzbicka (z.d. Krzyżanowska)


Szlaban graniczny to przepustka do mego miasta do mojej tęsknoty do lat w tym mieście przeżytych, minionych. W sercu kotłują się myśli jakie to będą te chwile oczekiwania – serdeczność ludzie i czas bezpowrotnie miniony?
Być tu to powrót dla pamięci tych dla nas sercu bliskich, których pytamy – czy to te same Brody? W odpowiedzi słychać tkliwe i serdeczne - dziękujemy, że pamiętacie – trwajcie, a Madonna Brodzka pomoże!

A.W. 22.5.2010.

Dzień pierwszy – czwartek 20 maja 2010 r.

Skrzyknęli się już po raz piąty brodzianie, rozrzuceni po całej Polsce, na kolejną „wizytę” w naszych Brodach. Cel główny to konsekracja nowego kościoła i odwiedzenie miejsc każdemu bliskich.

Jedziemy grupa 16-osobową; jedni po raz pierwszy, inni kolejny już raz. Zbierają się jak zawsze: od Legnicy, Wrocławia, Złotoryji, Oleśnicy, Brzegu, Gliwic, Katowic, Krakowa i Sanoka. Ten etap kończy się przerwa w Przemyślu w hotelu Albatros. Są już na miejscu pierwsi: Ala i Zbyszek, dojeżdżają pasażerowie z „busika” i jako ostatni z Warszawy: Nina, Ula z córka Agata Kwaśnickie. Powitanie serdeczne – jak w rodzinie, wspólna kolacja. Jutro przed nami „pokonanie” granicy. Mamy nadzieje, że będzie to możliwie krótko trwało. Oby!

Dzień drugi – piątek 21 maja 2010 r.

Żałujemy, że jest nas mniej niż oczekiwano; bardzo nam żal, że zabrakło Danusi B., Hani i Teresy z Wrocławia – powód: zdrowie i powódź. Bardzo ich nam brakuje. Z pieśnią „Kiedy ranne wstają zorze”, w pogodny dzień, ruszamy po śniadaniu pełni dobrych myśli. Na granicy w Medyce szybka odprawa, a u sąsiadów dwugodzinny postój i biurokratyczny styl – jak to bywa u nich w zwyczaju. Przez znane wsię i miasteczka, omijając zatłoczony Lwów – zbliżamy się do celu. Ustalono, aby w programie wycieczki ująć zwiedzenie Zadwórza – „Polskich Termopil” – miejsca nam Polakom szczególnie bliskiego. Leży ono na trasię Lwów – Brody, w odległości ok. 32 km od Lwowa. Stoczona tu została 17 sięrpnia 1920 r. bitwa pomiędzy armią konną Budionnego a ochotnikami, którzy utworzyli tzw. Małopolską Armię Ochotniczą pod dowództwem kpt. Zajączkowskiego. Jej uczestnikami byli młodzi studenci i inteligencja, niezbyt doświadczeni i źle uzbrojeni. Bitwa trwała kilka godzin; doszło do walki wręcz z kozakami – rannych dobijano szablami. Poległo w tej bitwie 318 ochotników; ocalałych wzięto do niewoli, a ciężko rannych równie" zabito. Kapitan Zajączkowski i kilku oficerów popełnili samobójstwo ostatnią kulą. Bohaterów tej bitwy pochowano w zbiorowej mogile, a kilkunastu w mogiłach obok kurhanu. W roku 1928 postawiono tam obelisk, a szczątki kpt. Zajączkowskiego i oficerów przeniesiono na cmentarz Orląt Lwowskich, tworząc w ten sposób tzw. „Kwaterę Zadwórzańską”.
W roku 2000 – staraniem Polskiego Towarzystwa Opieki nad Polskimi Cmentarzami Wojskowymi we Lwowie – odnowiono obelisk, a w rocznicę bitwy odbywają się tu skromne uroczystości. Na obelisku umieszczono dwujęzyczną tablice o treści: „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi”. Z wielka radością odnalazłam na jednym ze złożonych tam wieńców napis od młodzieży z Jasła, który jakże dobrze świadczy o młodych.

Pełni zadumy i refleksji, zmęczeni pokonywaniem 1,5 km, (w każdą stronę) kamienistej ścieżki, wracamy wzdłuż „sztreki” do naszego busu i jedziemy do Brodów. Zajeżdżamy do domu sióstr, ale najpierw wstępujemy do kościoła. Bierzemy udział w kończącym się nabożeństwie; witamy się jak zwykle serdecznie z księdzem, siostrami i pracującymi tam parafianami. „Praca wre” – do jutra pozostało jeszcze wiele do zrobienia, a czas nagli. Zygmunt Huzarski przekazuje siostrom kwiaty do dekoracji kościoła: białe chryzantemy, co razem z zakupionymi przez siostry żółtymi różami dało bardzo piękne zestawienie! Następuje też przekazanie przywiezionego przez nas daru – krzyża procesyjnego od Koła brodzian i ornatu ofiarowanego przez siostrę Salezjankę Leokadie Duszyńską.

Pobieżnie oglądamy wnętrze kościoła: jest piękne, rozświetlone słońcem, białe z zaznaczonymi w kolorze żółtym pasami na łukach. Nabrał ten dom Boży światła i ciepła i nietrudno sobie wyobrazić jak pięknie będzie wyglądał po przystrojeniu kwiatami i reszta niezbędnego wystroju. Dopełniają całości „eleganckie” i „funkcjonalne” ławki, klęczniki i krzesła w tym samym stylu, solidne!

Jedziemy do hotelu „Europa” – warunki bardzo dobre, czysto i elegancko. Wracamy do sióstr na ul. Westa 28 na oficjalne powitanie. Odbywa się to jak zwykle chlebem (tym razem dwoma) z uwiecznieniem na zdjęciach. Następuje wyładunek „bagaży” przeznaczonych dla sióstr i parafian. Po wspólnej kolacji nie ma „posiadów”, bo siostry musza już wracać do kościoła. Zygmunt uzgadnia szczegóły jutrzejszego dnia: Mamy byc już o 10.00 przed kościołem, a uroczystość ma się rozpocząć o 11.00. Wracamy – nie da się ukryć – zmęczeni do hotelu, ale zadowoleni z dotychczasowego przebiegu naszej wycieczki.

Dzień trzeci – sobota 22 maja 2010 r.
Po śniadaniu, o godz. 9.30 wyjeżdżamy do kościoła. Ten – długo (od 1993 r.) oczekiwany przez brodzian dzień, dzięki Bożej pomocy, zaangażowaniu władz kościelnych, ks. proboszcza, sióstr Sercanek, brodzian z Polski i zagranicy, parafian i ludzi dobrej woli – wreszcie nadszedł. W oczekiwaniu na przyjazd ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego oglądamy raz jeszcze wnętrze pięknie przygotowanego kościoła. Serce cieszy obecność bardzo wielu wiernych, w tym dużo dzieci, młodzieży, ludzi młodych i starych, zgromadzonych przed kościołem.

Zgodnie z ustaloną godziną przybywa oczekiwany metropolita lwowski – ks. arcybiskup. Rozdzwoniły się dzwony na jego powitanie i na chwałę Bogu za ten wielki dar – za nowy kościół w Brodach. Ks. proboszcz Anatol Szpak wśród ogólnej radości prowadzi ks. arcybiskupa przed wejście do kościoła, gdzie następuje krótkie powitanie. Nad głównym wejściem widnieje napis w języku łacińskim: „Te Deum Laudamus”. Teraz wszyscy wchodzą do kościoła, który zapełnia się po brzegi. Jest bardzo wielu księży – obok rzymskokatolickich z bliższych i dalszych okolic także popi: prawosławny i greckokatolicki. Są siostry Sercanki ze Zgromadzenia Służebniczek Najświętszego Serca Jezusowego z przełożona generalna siostra Agnieszka Kijowska. Są przedstawiciele władz miejskich Brodów, telewizja brodzka, dziennikarze „Kuriera Galicyjskiego” ze Lwowa. Jest wielu ministrantów, są osoby prowadzące porządek uroczystości, są mikrofony. Przy organach pan Olszewski oraz chór katedry lwowskiej.

Ks. proboszcz – dziekan Anatol Szpak wita raz jeszcze ks. arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, witają go następnie parafianie, dzieci i młodzież – jako przedstawiciele wspólnoty brodzkiej. Wśród obecnych są również przedstawiciele organizacji katolickich: Renovabis oraz Kirche in Not. Ks. proboszcz wita bardzo serdecznie wiernych, księży, siostry oraz przybyłych z Polski brodzian i wszystkich pozostałych gości. Przepięknie śpiewa chór – po polsku, uświetniając całą ceremonię. W czasię uroczystego powitania małżeństwo Olszewskich, w duecie, zaśpiewało pięknie pieśń.

Witając przybyłych z Polski brodzian, ks. proboszcz podkreśla wkład mieszkających w Polsce i w innych krajach brodzian w budowę tej świątyni, a szczególnie ś.p Oktawii Górniok, uhonorowanej wbudowaniem przy wejściu w roku 2009 pamiątkowej tablicy. Także organizacje katolickie przekazały cenny dar w postaci wyposażenia kościoła w ławki, klęczniki, krzesła i inne. Wspomina też, jaką to żmudna i trudna drogę trzeba było pokonać, aby zbudować tę świątynię. Na zakończenie swego wystąpienia ks. proboszcz prosi ks. arcybiskupa o dokonanie konsekracji kościoła. Rozlega się śpiew chóru z katedry we Lwowie.

Ks. arcybiskup zabiera głos, wspominając jak to ks. kardynał Marian Jaworski przedstawił swego czasu Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II pilną potrzebę budowy kościoła w Brodach, gdyż brodzcy wierni pozbawieni zostali możliwości odzyskania swojej dawnej świątyni, która istniała tam już od 1596 r. W roku 2000 odbyła się – z udziałem ks. kardynała – uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod budowę tej świątyni, w miejscu, które wówczas nie przedstawiało się zbyt zachęcająco. Aby jednak nie pozbawiać wiernych możliwości uczestniczenia w mszach i obrzędach kościelnych – wybudowano obok małą kaplicę, która do tej pory spełniała funkcję domu Bożego.

Nadszedł teraz czas na czynności liturgiczne, związane z konsekracją. Po poświeceniu wody i pokropieniu wnętrza kościoła, następuje namaszczenie olejami Krzyżma Świętego ołtarza, tabernakulum i oznaczonych na ścianach miejsc.

Rozpoczyna się uroczysta, celebrowana przez licznych księży Msza św. Ks. proboszcz ogłasza, że jest to msza w intencji żywych i zmarłych brodzian oraz ich rodzin, a szczególnie za dusze ś.p. Oktawii Górniok. Czytane jest Słowo Boże: fragment Ewangelii według św. Jana odczytuje ksiądz greckokatolicki z Brodów, a dalsze czytania i modlitwy odbywają się z udziałem miejscowych wiernych.

Z kolei ks. arcybiskup wygłasza homilię, podkreślając ogromną radość, jaką dla archidiecezji lwowskiej jest powiększenie jej o nowy kościół, tak bardzo wiernym potrzebny. Wspomniał świętych i beatyfikowanych w katedrze lwowskiej: Jakuba Strzemię, Zygmunta Gorazdowskiego i Józefa Pelczara – otaczanych przez wiernych szczególną miłością. Nie zdołały wykorzenić wiary lata totalitaryzmu, bo pozwalała ona przetrwać i nie tracić wrażliwości na Boże słowo. W czasach obecnych koniecznością staje się praca nad odbudową człowieka – człowieka szlachetnego, prawego i moralnego, bo o to nam właśnie chodzi, gdy budujemy takie piękne świątynie. Niech ta świątynia stanie się opoką dla naszej wiary, niech umacnia w wierze, niech pomaga ją poznać tym, którzy jej nie znają. Niech służy ludziom poprzez sakramenty i słowo Boże do zbliżenia się do Zbawcy.

Ks. arcybiskup docenił też prace sióstr Sercanek, które swoją posługą wspierają biednych i potrzebujących, prowadzą katechezę dzieci, pracują nad ich rozwojem duchowym. Docenił też trud sióstr włożony w budowę tego kościoła i przystosowanie go do odprawiania nabożeństw, do śpiewu i modlitwy. Zakończyło tę cześć odśpiewanie pieśni- hymnu „Ciebie Boże chwalimy” z towarzyszeniem organów.

Następuje teraz ceremonia przekazania darów; niosą je dzieci, młodzież, parafianie, siostry i brodzianie z Polski.

Krzyż procesyjny przekazują: Zbyszek Grata, Urszula Kwaśnicka-So i Nina Kozłowska, a ornat – w imieniu siostry Salezjanki Leokadii Duszyńskiej – Alicja Krzyżanowska-Wierzbicka. Proboszcz z Krzemieńca przekazał już wcześniej krzyż na ołtarz, który został umieszczony w prezbiterium. Ks. komeżki dla ministrantów. Została też odmówiona litania do Wszystkich Świętych. Ks. arcybiskup ofiarował piękną puszkę na komunikanty, a siostry Sercanki obrus na ołtarz.

Do komunii św. przystąpiło bardzo dużo osób i starszych i młodych, co dobrze świadczy o powiększaniu się grona wyznawców. Na zakończenie ks. proboszcz - dziekan Anatol Szpak złożył ks. arcybiskupowi raz jeszcze podziękowanie za dokonanie konsekracji kościoła, dziękując również za uczestnictwo i udział w modlitwie księżom, siostrom, parafianom i gościom. Po błogosławieństwie ks. arcybiskupa odśpiewana została „Pieśń do Madonny Brodzkiej”, stanowiąc dopełnienie tego wspaniałego wydarzenia.

Nasza grupa brodzian zaproszona została na tzw. poczęstunek na plebanie. Już wcześniej byliśmy umówieni z przedstawicielami Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy na spotkanie w sprawie renowacji cmentarza wojskowego w Brodach, którego fatalny stan obecny grozi popadnięciem w całkowitą ruinę. W spotkaniu tym uczestniczyło kilka osób z naszego Koła. Na cmentarzu obecni byli również mer Brodów i dyrektor muzeum w Brodach. Po obejrzeniu cmentarza delegacja Rady Ochrony Pamięci zapewniła, że prace renowacyjne podjęte zostaną w najbliższym czasię. Robimy zdjęcia, idziemy na miejsca, gdzie pochowani są nasi bliscy. Cmentarz jest niestety bardzo zaniedbany. Mer zapewnia, że prace nad jego uporządkowaniem zostały już rozpoczęte.

Dzień czwarty – niedziela 23 maja 2010 r. Święto Zesłania Ducha Świętego.
Rozpoczyna się uroczysta Msza św. Kościół pełen ludzi, dzieci, młodzieży i rodziców, jesteśmy również my. Pięknie brzmią śpiewane przez zebranych pieśni, wspierane przez chórki i wspaniała grę organisty p. Olszewskiego. Liturgia z udziałem młodych i ich rodziców odprawiana jest częściowo w języku ukraińskim, a częściowo w polskim. Śpiewamy „Madonnę”.

W kościele wystawione są relikwie świętego Jakuba Strzemię, które odbywają peregrynacje po kościołach rzymsko- katolickich w diecezji lwowskiej. Po Mszy św. wierni podchodzą do relikwii i całują je; zostaną one przekazane z kolei do innego kościoła w dekanacie.

Postanowiliśmy odwiedzić sąsiędni kościół parafialny w Łopatynie. W strugach deszczu, w burzy, dotarliśmy wreszcie na miejsce. Kościół na zewnątrz prezentuje się pięknie; jest odnowiony i ogrodzony. Remont jeszcze tam trwa, w części stoją jeszcze rusztowania, a wspierany jest przez instytucje pozarządowe w Polsce oraz Komitet z Wójcic k/Nysy, reprezentujący dawnych mieszkańców Łopatyna i okolicznych wsi. Renowacji bardzo pięknych malowideł zdobiących ściany, autorstwa malarza Stroińskiego, dokonują studenci plastycy z Nysy.

Po zwiedzeniu kościoła przechodzimy na zadbany cmentarz, gdzie pochowany jest gen. Józef Dwernicki, który brał udział w kampanii napoleońskiej 1812 – 1814, a w powstaniu listopadowym dowodził w zwycięskiej bitwie pod Stoczkiem.

Powracamy do Brodów na obiadokolacje u sióstr.

Nieoczekiwanie zaproszeni zostajemy przez pana mera Bogdana Semczuka na uroczysty koncert młodej absolwentki Średniej Szkoły Muzycznej w Brodach, który rozpoczyna się o godz. 20.00. Jesteśmy zmęczeni, ale odmówić nie sposób, tym bardziej, że odbywa on się w sali „Sokoła”. Kiedyś było tam kino i choć nikt z nas nigdy tam nie był, to jesteśmy ciekawi, jak tam teraz wygląda. Solistka recitalu jest urodziwa 17- 18-latka Jerinka Szus, która – jak się okazuje – bierze już udział w zagranicznych konkursach. Śpiewa pięknie, piękna jest też oprawa koncertu odbywającego się przy pełnej sali. Na zakończenie owacja, gratulacje, kwiaty. Ku wielkiemu naszemu zaskoczeniu mer – pan Semczuk, przedstawiając cel koncertu, ujawnił że w koncercie uczestniczą dawni mieszkańcy Brodów z Polski (oklaski z sali!). Wspomniał także, że ten obecny dom kultury to budynek przedwojennego „Sokoła”.

Dzień piąty – poniedziałek 25 maja 2010 r.
Po śniadaniu i Mszy św. żegnamy się z ks. dziekanem i brodzianami, składamy sobie nawzajem życzenia. Ks. dziekan wyjechał do Palikrowów na kolejna mszę w tamtejszym kościele. Palikrowy to należąca do parafii brodzkiej wieś, w której zginęło 346 jej mieszkańców w 1943 r. Znajduje się tam pamiątkowy krzyż z napisem informującym o tym zdarzeniu.

Do godz. 13.00 mamy teraz czas wolny, a następnie pożegnalny obiad u sióstr. Nadszedł czas pożegnania, na które przybyła delegacja parafian brodzkich z siostrami; dziękowano nam za wszystko, za dobro którego od nas doświadczają. Wzruszyliśmy się wszyscy, bo się tego nie spodziewaliśmy. Na drogę obdarowani zostaliśmy czekoladkami. Naturalnie również i z naszej strony nastąpiły serdeczne podziękowania dla sióstr, parafian, pana organisty za życzliwość i serdeczność, których od nich doznaliśmy, za wszelkie – ujmujące serce – dowody pamięci. Życzyliśmy im, aby ich kościół był żywym dowodem wiary i rozwijał się nieustannie na chwałę Bożą.

O godz. 15.00 serdecznie żegnani i zadowoleni z pobytu wyjechaliśmy z Brodów w drogę powrotną do kraju. Po drodze wstąpiliśmy do Oleska, ale zamek był niestety (poniedziałek) zamknięty. Następuje krótki postój; robimy zakupy w kramach i wyjeżdżamy do granicy. Odprawa – o dziwo z obu stron – bardzo krótka i do hotelu Albatros w Przemyślu przyjeżdżamy na kolacje. Wieczorem żegnamy się z tymi, którzy wyjeżdżają już wcześnie rano.

Dzień szósty – wtorek 26 maja 2010 r.
O godz. 8.00 jemy śniadanie, a następnie naszym busikiem, z dzielnym kierowcą p. Wojtkiem pozostała nasza grupa udaje się w drogę powrotną, żegnana przez Ale, która – jak zwykle ostatnia wraca samotnie do Sanoka.


Szczegółowe sprawozdania, wspomnienia uczestników, pokazy filmów oraz zdjęć z uroczystości zaplanowane są na kolejny zjazd członków naszego Koła w Wiśle (we wrześniu 2010 r.), na który serdecznie zapraszamy.