Dziesiąty, jubileuszowy ZJAZD KOŁA PRZYJACIÓŁ BRODÓW odbył się w dniach 27 i 28 maja 2002 roku. Większość uczestników zgłosiła się w Hotelu "Start" w Wiśle już 26, w niedzielę. Przy wejściu witała wszystkich tablica - ta sama, na której każdego roku zmieniano tylko kolejną cyfrę i datę Zjazdu.
Otwarcie Zjazdu rozpoczęło się chwilą milczenia i serdecznym wspomnieniem tych, którzy w okresie od poprzedniego Zjazdu do maja b.r. odeszli na zawsze: nieodżałowana Anula Andrzejewska-Heinrich - kronikarka wszystkich Zjazdów i duchowa ich przewodniczka, Mieczysław Danda, Zdzisław Iłowski, Tadeusz Irzabek, który do końca swoich dni dawał dowody przywiązania i szczególnej troski w sprawach związanych
z budową kościoła w Brodach i pomocą brodzianom, Kazimierz Makowiec, Adam Modrany, Mieczysław Muller, Zofia Prugar i Helena Żukrowska .
Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie!
Po wspólnym śniadaniu autokar przewiózł uczestników do kościoła na mszę św. w intencji zmarłych
i żyjących brodzian, odprawioną przez ks. dziekana Rudolfa Wojnara, który odczytał wzruszający i bardzo serdeczny list brodzianina, księdza biskupa Jana Olszańskiego z Kamieńca Podolskiego. Pieśń do Brodzkiej Madonny zakończyła uroczystości kościelne.
Po powrocie, tradycyjnie zrobiono przed hotelem pamiątkowe grupowe zdjęcie (brak na nim sióstr - Teresy Boguckiej i Józefy Kędzierskiej, Krystyny Szuberlak oraz małżeństwa Kościowów).
Po obiedzie i krótkim odpoczynku, zanim rozpoczęła się pierwsza robocza część Zjazdu, odczytano nadesłane listy i telegramy od tych, którym stan zdrowia przeszkodził we wzięciu udziału w naszym spotkaniu. Wszyscy oni przysłali uczestnikom Zjazdu serdeczne pozdrowienia i najlepsze życzenia. Listy przysłali: Bela Adler z USA, Halina Olszewska-Bućko z Kanady, Klementyna West-Dominas z Milicza, Jacek Grzybowski z Gliwic, Jadwiga Czerska-Kamińska z Krakowa, Zofia Konrad-Kapałka z Tuchowa, Maria Koroliszyn-Karpluk z Krakowa, Kazimierz Kołodziejczyk z Nowego Sącza, Jan Kwaśnicki z USA, Zdzisława Łotocka z Warszawy, Piotr Sirko z Bydgoszczy, który równocześnie podziękował Krystynie Milerskiej za przejęcie jego dotychczasowych obowiązków, Jerzy Turczyn z Rozalina koło Warszawy, Antoni Turczyn z Wrocławia (oprócz listu przysłał datek pieniężny wspierający wydatki zjazdowe, a na ręce Wacława Fastnachta także kolejne wsparcie dla Jarka Olszewskiego), Stanisława i Zbigniew Tymiczowie z Lublina, Władysław Wawrzkiewicz z Warszawy i Leszek Zassowski z Gliwic. Telegramy przyszły od Henryki Krzan z Łańcuta i Eugenii Junak z Jasła, Marii Lewak-Czupkowskiej z Lublina i Antoniego Roguckiego z Warszawy.
Obecnych na Zjeździe było 59 osób, a dziesięcioro z nich nie opuściło żadnego. 10 osób było po raz pierwszy, w tym Helena Wojtowicz-Cop z Legnicy, Daniela Cymbała-Fudali z Przemyśla, Maria Grata-Górska z Opola, Mieczysław Głowacki ze Strzelina. Grono starych brodzian powiększyło drugie pokolenie, urodzone już po wojnie: Hanna Binasiewicz - córka śp. Kazimierza z Wrocławia, Bożena Przybylik - córka śp. Władysławy Kwaśnickiej z Częstochowy, Krystyna Pytel z mężem - córka Stefanii Froli-Miszczak, Artur Dudek z żoną - syn Wilhelma, Barbara i Alicja - córki śp. Heleny Szaramy-Żukrowskiej oraz Anna Głodek z mężem - córka W. S. Kwaśnickich.
O rocznej działalności Koła mówiła Stanisława Valis-Schyleny, o gospodarowaniu wspólną kasą Koła - Danuta Bazielichowa, a Wacław Fastnacht podsumował wszechstronną pomoc z naszych funduszy dla rodaków w Brodach i tę, przekazaną za pośrednictwem Caritasu na budowę kościoła.
Szczęśliwym rozwiązaniem problemu jest zgoda Krystyny Milerskiej na przejęcie długoletnich obowiązków Piotra Sirki. Organizatorka Zjazdów, żeby nie przeciążać Krystyny, sama podjęła się rozprowadzenia apelu TMLiKPW podanego w kwartalniku Cracovia-Leopolis w celu opracowania indeksu wschodnio-małopolan, wysłała do kresowian około 100 listów. Do brodzian skierowała dodatkową prośbę
o nadsyłanie na wiślański adres jak najwięcej danych o swoich brodzkich korzeniach, na podstawie których miały powstać "Brodzkie Zeszyty Biograficzne". Opracowaniem materiału do pierwszego zeszytu zajął się znany z prac o przeszłości Brodów Zbigniew Kościów. I tak z okazji jubileuszowego Zjazdu ukazał się pierwszy zeszyt z sześćdziesięcioma hasłami. Powstanie następnych zeszytów zależy od przesyłania dalszych materiałów rodzinnych od brodzian.
Z Brodów nadeszła dobra wiadomość o rozpoczęciu nauki języka polskiego w dwóch szkołach! Nawiązany został kontakt z nauczycielką - wykształconą polonistką z Lublina, która pracowała już sześć lat
w Kazachstanie i rok w Kamieńcu Podolskim. Teraz uczy równocześnie w Złoczowie i w Brodach. Od Koła Brodzian otrzymała zamówione podręczniki, słowniki i pomoce szkolne. Niestety, wśród uczniów i rodziców brak motywacji do nauki języka polskiego. Temu problemowi poświęcono dłuższą dyskusję.
Jednym z punktów programu działalności Koła było od początku zadbanie o brodzkie cmentarze.
W roku 1995 panowie W. Popławski i T. Peszek, działacze Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie, nawiązali korespondencję z Kołem Brodzian. Korzystali z dostarczonych im informacji i przekazali całkowitą inwentaryzację wszystkich żołnierskich mogił i sporo zdjęć różnych fragmentów cmentarza z unikatowymi fotografiami odkopywania po pół wieku kamiennej tablicy z grobu nieznanego żołnierza. W roku 1996, prawdopodobnie z powodu braku funduszy, prace wstrzymano. Toteż dużym zaskoczeniem była wiadomość w Radiowym Magazynie Wojskowym, podana przez polskiego pułkownika, o odkryciu tego cmentarza (!) i o tym, jak to dzięki jego przyjaźni z ukraińskim kolegą pułkownikiem Wiktorem Melnyczenką przyczynił się do uporządkowania zabytkowego cmentarza.
W rzeczywistości uporządkowanie to ograniczyło się do spionowania kamiennej tablicy i oparcia jej o jakiś głaz oraz do skoszenia odrastających chwastów. Na zdjęciach widać ślady przekopywania cmentarza i świeże groby z płotkami i ławeczką. O kwaterze powstańców styczniowych nikt już nie pamięta. Sprostowanie wiadomości podanych przez pana pułkownika, wysłane do redakcji Radiowego Magazynu Wojskowego, podobnie jak ubiegłoroczne listy w sprawie tego cmentarza wysłane do min. Przewoźnika - pozostają bez odpowiedzi.
Uroczysta kolacja przy świecach, lampce szampana i pysznych domowych tortach upłynęła w miłym nastroju. Nie obeszło się bez tradycyjnych śpiewów, przypominających młode brodzkie czasy. Na taśmach wideo przypomniano I Zjazd i tych, którzy odeszli, podobnie VII Zjazd z niezapomnianym śmiechem Tadzika Skupienia.
Druga, robocza część Zjazdu zajęła połowę kolejnego dnia.
Wacław Fastnacht, opiekujący się w Krakowie Jarkiem Olszewskim, opowiedział o pierwszych jego sukcesach na pianistycznych konkursach i o koncercie estradowym. Wysłuchaliśmy kilkuminutowego nagrania fragmentu Preludium C. A. Debussy'ego w wykonaniu Jarka. Teraz Jarkowi potrzebny jest do występów na estradzie smoking i na ten cel wykorzystane zostaną hojne datki Haliny Bućko, Elżbiety Muszyńskiej i innych darczyńców.
Budowa kościoła w Brodach opóźnia się z braku potrzebnych na wykonanie zadaszenia większych funduszy.
W ostatnich miesiącach, na prośbę siostry sercanki opiekującej się chorymi dziećmi, wysłano trzy paczki leków zakupionych za fundusze z wolnych datków, a także ofiarowane przez instytucję charytatywną
z Krakowa.
Trzykrotnie z wielkimi trudnościami i kłopotami przekazane zostały do Brodów bogate paczki
z odzieżą, przysłane do Wisły przez brodzianina Henryka Hawrana z USA.
Długo zastanawiano się nad sposobem pobudzenia zainteresowania mieszkających w Brodach dzieci
i ich rodziców nauką ojczystego języka i historii. Były propozycje nagradzania dzieci za osiągnięte wyniki, urządzania konkursów recytatorskich i innych, urządzania przedstawień, organizowania pod fachową opieką kolonii dla dzieci uczących się po polsku.
Zbigniew Grata nie ustaje w staraniach wzniesienia pomnika Józefa Korzeniowskiego w Brzegu. Uzyskane dotąd fundusze są ciągle bardzo skromne.
Kronikarzem Zjazdu został Wilhelm Dudek, który wpisem do księgi pamiątkowej kontynuował pracę Anuli Andrzejewskiej.
Na zakończenie obrad próbowano zastanowić się nad dalszymi losami Koła Przyjaciół Brodów
i corocznych Zjazdów. Niestety w dyskusji nie było żadnej poważnej propozycji. Dotychczasową organizatorkę zapewniano, że może być spokojna o przyszłość Koła. Dyskusję skwitowano odśpiewaniem zjazdowej piosenki autorstwa śp. Tadzika Skupienia "Jak długo tutaj w Wiśle stoi Stasieńki dom, tak długo my brodzianie przyjeżdżać będziem doń..."
Po południu 32 osoby wzięły udział w autokarowej wycieczce po beskidzkich drogach. Pogoda - jak zawsze - była łaskawa. W Istebnej odwiedzono ośrodek kształcenia ekologicznego z eksponatami fauny beskidzkiej, potem zameczek, z którego korzystać będą prezydent Kwaśniewski i następni prezydenci Polski. Wycieczkę urozmaicił opowiadaniami i śpiewem beskidzki przewodnik.