Niedziela, 31 maja 2009 r.
Pierwsi uczestnicy Zjazdu są już na miejscu, wśród nich Zygmunt Huzarski - on musi być pierwszy: trzeba przydzielić pokoje, uzgodnić posiłki, załatwić wiele spraw organizacyjnych. Również w niedzielę dotarli do Wisły Stefania i Józef Niedźwiedzcy, Ania i Zbyszek Kościowowie, Hela Cop i Waleria Misztur. Do poniedziałkowego wieczoru będą odpoczywać, spacerować po Wiśle i czekać na resztę uczestników Zjazdu.
Poniedziałek, 1 czerwca 2009 r.
Od rana zjawiają się kolejne osoby serdecznie i gorąco witane przez Zygmunta i tych, którzy się tu już zadomowili.
Godzina 19.00 - schodzimy na kolację. W jadalni gwar, wymiana pierwszych wrażeń; ciekawie przyglądamy się sobie nawzajem, czy miniony rok odbił się na naszym wyglądzie - chyba jednak tak, ale radość ze spotkania wszystko zaciera. Po kolacji, już w niewielkich grupach zbieramy się w pokojach, gdzie do późnych godzin nocnych rozmawiamy, oglądamy zdjęcia, wspominamy przyjaciół i znajomych.
Wtorek, 2 czerwca 2009 r.
O 8.30 śniadanie (zresztą bardzo obfite, jak i wszystkie posiłki). Przechodzimy do świetlicy, gdzie Zygmunt Huzarski w ciepłych słowach wita zebranych, życząc im i sobie, by obrady Zjazdu i pobyt w Wiśle upłynął wszystkim w jaknajlepszej atmosferze. Jak zawsze, jak co roku słowami pieśni "Kiedy ranne wstają zorze" rozpoczynamy pierwszy dzień Zjazdu.
XVII Ogólnopolski Zjazd Koła Przyjaciół Brodów rozpoczęty.
Tradycyjnie już, po pieśni, głos zabiera Danuta Sirko-Bazielichowa. Wspomina tych, którzy w ciągu minionego roku odeszli od nas. Mówi o nich ciepło, z ogromną serdecznością, żalem i smutkiem. Przypomina drobniutką postać Geni Wawrzyckiej, siedzącej przez 13 Zjazdów (bo w tylu uczestniczyła) na zdjęciach zawsze w pierwszym rzędzie. Kochała ludzi, ale kochała też swoją pracę - malowała bowiem, i temu zajęciu poświęciła całe swoje dorosłe życie. Odeszła w czerwcu 2008 r., kilka dni po XVI Zjeździe, na który siły nie pozwoliły jej już przyjechać. Urodzona w 1908 r. dożyła pięknego wieku.
W sierpniu 2008 r. zmarł w wieku 88 lat Romuald Lewak. Siedem razy uczestniczył w naszych Zjazdach, zajmując zawsze miejsce obok swego brata. Pogodny, serdeczny, wesoły. Jego młodszy o 3 lata brat Mieczysław Lewak odszedł cztery miesiące później, w grudniu 2008 r. Wywieziony przez okupanta do Niemiec na roboty, wrócił do Polski w 1945 r. Wcielony do LWP służył w nim do emerytury, na którą przeszedł w 1985 r. w stopniu pułkownika. Uczestniczył w jedenastu Zjazdach - zawsze pogodny, wesoły i serdeczny w kontaktach ze wszystkimi. Był z nami jeszcze w ubiegłym roku na XVI Zjeździe, mimo kłopotów z poruszaniem się i mową (był po wylewie). Towarzyszył nam do końca.
We wrześniu 2008 r. w wieku 92 lat zmarł Jacek Grzybowski, sybirak, żołnierz Armii Andersa, z którą przeszedł cały szlak bojowy, uczestnik walk o Monte Cassino. Po powrocie do Polski został aresztowany za rzekome szpiegostwo. Tylko dwukrotnie uczestniczył w naszych Zjazdach.
We wrześniu 2008 r., w wieku 89 lat, zmarła też Janina Kruk - dr chemii, wykładowca na Uniwersytecie Jagiellońskim. Spotkała się z nami na Zjazdach zaledwie 3 razy, wspierała jednak nasze Koło, żywo interesowała się jego działalnością.
Miesiąc później, w październiku 2008 r. w wieku 95 lat zmarła Jadwiga Czerska-Kamińska, absolwentka Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, długoletni nauczyciel matematyki w Zespole Szkół Mechanicznych w Krakowie. Człowiek wielkiego serca, zawsze pogodna, uśmiechnięta, dowcipna, serdeczna dla wszystkich. Uczestniczyła trzykrotnie w naszych Zjazdach.
7 grudnia 2008 r., w wieku 90 lat zmarła w Danii, gdzie przebywała u syna, dr Izabela Adler-Polny W Zjeździe wzięła tylko raz udział. Utrzymywała jednak ścisły kontakt z niektórymi brodzianami, wspominając z rozrzewnieniem lata spędzone w Brodach. Jej prochy sprowadzono do Polski, gdzie spoczęły w grobie męża na cmentarzu w Warszawie.
Danka skończyła; minutą ciszy i modlitwą "Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie" pożegnaliśmy tych, którzy pozostaną w naszej serdecznej pamięci. Niech odpoczywają w pokoju.
Wśród uczestników tegorocznego XVII Zjazdu są też nowi członkowie Koła - najczęściej to już drugie pokolenie, które albo wyjechało z Brodów jako bardzo małe dzieci, albo urodzone zostało już po wojnie w nowym miejscu zamieszkania swoich rodziców i zna Brody tylko z ich opowiadań, zdjęć czy publikacji i teraz chce je poznać bliżej. Ich to przedstawia Zygmunt, witając bardzo serdecznie w gronie członków Koła Przyjaciół Brodów.
Przedstawiają się kolejno:
Mówią o swoich rodzicach, krewnych, o ludziach, z którymi przyjaźniły się ich rodziny, o ulicach, które przemierzali w drodze do szkoły, kościoła ich bliscy, o tym wszystkim co chcieliby sami zobaczyć.
Zygmunt ogłasza przerwę, komunikując równocześnie, że przed hotelem stoją samochody uczestników Zjazdu, którymi można pojechać do kościoła.
Mszę św. w intencji zmarłych i żyjących brodzian odprawia dwóch księży. W jej trakcie, z akompaniamentem siostry zakonnej śpiewamy "Błękitne sztandary", "O wszechpotężna Pani świata" i na zakończenie "Pieśń do Madonny Brodzkiej" do słów Stanisławy i Piotra Sirków:
"Matko Najświętsza z Kościoła brodzkiego
Uproś nam łaski Syna Swojego,
Bądź z nami zawsze, w każdej potrzebie,
Madonno nasza, błagamy Ciebie!
Pamiętaj o tych, którzy Cię czczą w Brodach
I tych rozsianych hen po świata grodach.
Daj nam , brodzianom, spotkać Cię w niebie,
Madonno nasza, błagamy Ciebie".
Po mszy przechodzimy na cmentarz; chwila zadumy nad grobem Stasi Valis-Schyleny. Zygmunt składa na płycie wiązankę pięknych białych kwiatów, a Danka Karpacka-Gula zapala znicz. Powoli wracamy do hotelu, gdzie czeka nas zrobienie tradycyjnego zdjęcia, do którego wszyscy pozujemy. Następnie obiad i spotkanie w świetlicy na roboczej części Zjazdu.
Rozpoczyna Zygmunt - oddaje głos Danusi Bazielichowej, która przekazuje zebranym życzenia, jakie wpłynęły na ręce Zygmunta Huzarskiego, Kryśki Milerskiej i jej. Były to telefony, kartki i listy pełne serdeczności i ciepła; były życzenia dobrego zdrowia, miłych wspomnień, dalszych rozumnych i owocnych pomysłów i działań, wytrwałości, pomyślności i sukcesów, były zapewnienia o dalszym oddaniu sprawom Brodów. Z korespondencji tej przebijał smutek i żal, że ich autorzy mogą być w Wiśle tylko sercem i myślami. Jeden z telegramów doręczony został w momencie, kiedy Danusia czytała listy i przekazywała życzenia. To Jadzia i Franek Gratowie zapewniali, że sercem są z nami.
Długa jest lista osób, które także sercem i myślami byli tu z nami. Dzwoniły: Jasia Misiak-Walkowiak, Wiktoria Rycerz-Krajewska, Helena Cięglewicz-Grochal, Jasiu Traczyński, Kazimierz Kołodziejczyk, Lubomira Zassowska-Zawiślak, Janina Józków-Czasławska. Pocztą elektroniczną przysłały życzenia: Jola Grata-Wróblewska, Krystyna Jelinek-Gieras, Elżbieta Grata-Muszyńska. Listy i kartki nadeszły od: Marii Koroliszyn-Karpluk, Stanisławy i Zbigniewa Tymiczów, Stanisławy i Piotra Sirków, Danuty Cymbała-Fudali, Jerzego Hebdy, Tadeusza Marszała, Alfreda Wiśniowskiego, Antoniego Roguckiego, Henryki Chmielarz-Krzan z koleżankami - Zofią Antonicką-Starzyk, Eugenią Zagórską-Junak i Romą Zagórską-Freudenberger.
Następuje część sprawozdawcza Zjazdu. Zygmunt poinformował o pracach Koła w okresie międzyzjazdowym. I tak we wrześniu 2008 r. odbyła się trzecia już wycieczka do Brodów, w październiku 2008 r. odbył się regionalny zjazd w Katowicach, a w marcu 2009 r. regionalny zjazd we Wrocławiu. Przez cały rok wysyłano sporadycznie paczki do Brodów z odzieżą dla dzieci, młodzieży i dorosłych, ze słodyczami, bielizną pościelową, środkami higienicznymi. Utrzymywany jest stały kontakt z księdzem i siostrami, które na bieżąco informowały o postępie prac wykończeniowych w kościele i o swojej działalności na rzecz dzieci, ludzi starszych i chorych.
Z kolei Kryśka Milerska zrelacjonowała prace nad aktualizacją kronik - tak zjazdowej, jak i historycznej o mieście i ludziach. Szczegółowo obie kroniki historyczne: "Brody - Ludzie" i "Brody - Miasto" omówione zostały na Zjeździe w ubiegłym roku. Uzupełnić należy natomiast, że zamieszczony w kronice "Brody - Ludzie" spis osób narodowości polskiej, sporządzony przez Henrykę Chmielarz-Krzan, uzupełniony został przez Janinę Józków-Czasławską i tych brodzian, którzy nie znaleźli swych nazwisk w spisie, i że część ta jest jeszcze ciągle uzupełniana. W kronice "Brody - Miasto" uzupełnić należy natomiast, że dział "Z dziejów miasta" opracowany został przez Wilhelma Dudka, Romana Dudy i Jana Traczyńskiego.
Z prośbą o złożenie kolejnego sprawozdania z wrześniowej wycieczki do Brodów zwraca się Zygmunt do Danusi Sirko-Bazielichowej. Ponieważ jednak dokładne sprawozdanie z wycieczki opracowane przez Danusię, ilustrowane zdjęciami, wysłane zostało do wszystkich członków Koła, przedstawiła ona jedynie swoje wrażenia i odczucia, związane z wycieczką. Mówiła o tym, jakim smutkiem napełnił wszystkich uczestników wycieczki widok zniszczonego, smutnego miasta, brudnych ulic, dziurawych chodników, odrapanych kamienic, zarosłego trawą cmentarza, rozbitych nagrobków, braku życia kulturalnego, którym dawniej tętniło miasto. Gdzie podziały się spacerujące po Rojekówce i Wałach roześmiane grupy młodzieży, defilady orkiestr wojskowych, które po niedzielnej mszy cieszyły oczy i uszy mieszkańców? Niestety, dzisiejsze Brody nie przypominają tego naszego, ukochanego, drogiego sercu, przechowywanego w pamięci i wspomnieniach miasta - naszych Brodów.
Sprawozdanie ze zbiórki funduszy zgromadzonych na koncie Caritasu w Lubaczowie na budowę kościoła w Brodach złożył Wacek Fastnacht. (Sprawozdanie to znajduje się w dokumentacji finansowej Caritasu). Dzięki datkom, które nieustannie zasilają konto w Lubaczowie, możliwe stało się poszerzenie frontu robót i szybsze ukończenie niektórych prac, a co za tym idzie - wcześniejsze poświęcenie i otwarcie kościoła. Źle się stało, że odwołany został ksiądz wikary Piotr Smoła i proboszcz został sam wobec takiego nasilenia robót budowlanych. Wikary był bardzo pomocny nie tylko przy prowadzeniu parafii, ale także w kierowaniu tam pracami ekip budowlanych. W połowie września 2008 r. odprawione zostało w nowym kościele pierwsze nabożeństwo, jakkolwiek nie została jeszcze dokonana jego konsekracja.
Teresa Ponikowska opowiedziała o Zjeździe członków Koła Przyjaciół Brodów - regionu Dolny Śląsk, które odbyło się we Wrocławiu 1 marca 2009 r. Uczestnicy spotkali się w kościele oo. Dominikanów pod wezwaniem św. Wojciecha na mszy św., po której - zaproszeni przez ojca odprawiającego mszę do zakrystii, zrelacjonowali mu wycieczkę do Brodów i Podkamienia, który szczególnie zainteresował o. dominikanina.
Dalsza część Zjazdu odbyła się w przepięknej sali refektarza, gdzie przy kawie i ciastkach zebrani wysłuchali szczegółowego sprawozdania Tereni z wycieczki do Brodów, która odbyła się we wrześniu 2008 r. Z członkami z regionu, którzy nie mogli uczestniczyć w spotkaniu, Terenia i jej siostra Hanna Binasiewicz spotykają się indywidualnie. Podsumowując swoją wypowiedź, Terenia stwierdziła, że spotkanie we Wrocławiu spowodowało dalsze zacieśnienie więzi i przyniosło radość wszystkim uczestnikom.
Kryśka Milerska krótko zrelacjonowała Zjazd brodzian regionu Górny Śląsk, który odbył się w październiku 2008 r. Ponieważ szczegółowe sprawozdanie z tego Zjazdu doręczone zostało już wszystkim uczestnikom Koła brodzian, tylko w zarysach nakreśliła jego przebieg. Godziny dopołudniowe poświęcone były szczegółowemu zrelacjonowaniu wycieczki do Brodów, popartemu filmem i zdjęciami. Zebrani mogli także zapoznać się z wydawnictwami poświęconymi Kresom, ze szczególnym uwzględnieniem Brodów. Po posiłku mikrobus zawiózł wszystkich do Panewnik na zwiedzenie bazyliki oo. Franciszkanów, gdzie uczestnicy wycieczki oprowadzeni zostali przez brata Masseo po bazylice, klasztorze, muzeum i zwierzyńcu. Wcześniej złożono kwiaty na grobie Anuli Andrzejewskiej-Heinrich - autorki wiersza "Pamiętasz Brody?" Po powrocie były już tylko wspomnienia i wspólne rozmowy przy kawie.
Z kolei Bożena Przybylik przedstawiła swoją działalność w regionie Mazowsze. Ze względu na trudności z uzyskaniem pomieszczenia na ewentualne spotkanie, zaawansowany wiek i duże odległości dzielące brodzian mieszkających w jej regionie - nie ma możliwości zorganizowania Zjazdu regionalnego. Pozostaje jedynie kontakt osobisty, telefoniczny, czy korespondencyjny. Bożenka kontaktuje się ze wszystkimi brodzianami mieszkającymi w jej regionie, dostarczyła im książkę Zbigniewa Kościowa "Brody. Przypomnienie kresowego miasta", odwiedziła wspólnie z Niną Kozłowską panią Zdzisławę Łotocką, która znajduje się w Zakładzie Specjalnym dla Chorych.
Alicja Wierzbicka, podobnie jak Bożenka, nie zorganizowała jeszcze żadnego Zjazdu. Brodzianie w jej regionie mieszkają w dużej odległości od siebie. Ich zaawansowany wiek, choroby, czasem także trudności finansowe to główne przyczyny, które nie pozwalają im się spotkać. Ala jest jednak z nimi w bardzo ścisłym kontakcie telefonicznym i listownym. Dostarczyła wszystkim przekazaną przez Zygmunta Huzarskiego książkę Zbigniewa Kościowa "Brody. Przypomnienie kresowego miasta". Dostarcza im również w miarę możliwości materiały, zdjęcia brodzkie, wiersze o Kresach i Brodach. Ostatnio udało jej się nawiązać kontakt z synem pana Wierzbiańskiego - pracownika w księgarni Feliksa Westa, panem Kajetanem Wierzbiańskim. Materiały i zdjęcia, które posiada, a które obiecał udostępnić, mogą wzbogacić Kronikę.
Ostatnim omawianym regionem było Pomorze. Jego opiekunem jest Wiesiek Zacharski, który - choć młody stażem - dobrze sobie radzi. Nawiązał kontakt z kilkoma nowymi brodzianami, których wyszukał w swoim regionie i z Towarzystwem Przyjaciół Lwowa i Kresów Wschodnich - dzieli się z nimi materiałami, które otrzymuje od nas lub ściąga z Internetu. Rozdał m.in. płyty z nagraniem mszy św. w Brodach, książkę Zbigniewa Kościowa, którą otrzymał od Z. Huzarskiego, informuje ich o wszystkich sprawach, którymi żyje nasze Koło. Ponieważ jednak w Szczecinie oprócz niego nie mieszka nikt z brodzian - jego praca jest bardzo trudna. Z regionu Pomorze, konkretnie ze Słupska, przyjechały na Zjazd dwie nowe osoby , które być może pomogą Wieśkowi.
Nastąpiła teraz przerwa w obradach do jutra, a Prezes zaprosił wszystkich do sali obok na uroczystą kolację przy świecach i suto zastawionych stołach. Przy wejściu na salę odświętnie ubrany Zygmunt wręczył każdej Pani czerwoną różę - niby drobny gest, a ile w nim ciepła i serdeczności. Potem przy kolacji i lampce wina toczyły się w małych grupkach rozmowy i wspomnienia o mieście i ludziach z lat naszego dzieciństwa i młodości, a także o naszych sprawach i problemach bieżących. Nadszedł wreszcie czas na wspólne śpiewanie pieśni biesiadnych; intonuje je Franek Bachus o potężnym głosie, intonuje je też warszawska grupa uczestników. Żeby nie było problemu z tekstami pieśni, każdy uczestnik otrzymał kartkę z wydrukowanymi słowami najbardziej popularnych starych piosenek. Powoli rozeszli się wszyscy do swoich pokoi, chociaż stamtąd jeszcze przez długie nocne godziny dobiegały głosy tych, którym ciągle za mało było wzajemnych kontaktów
Środa, 3 czerwca 2009 r.
Przed południem, w ostatnim dniu Zjazdu, toczyła się bardzo żywa dyskusja nad problemami, którymi zająć się ma Koło w najbliższym czasie.
Kończąc swoją wypowiedź, zwrócił się do Danki Bazielich i Kryśki Milerskiej z podziękowaniem za pomoc przy organizacji Zjazdu, wręczając im równocześnie prześliczny, ogromny bukiet białych goździków.
Na zakończenie Ala Wierzbicka odczytała swój wiersz, który również dołączony zostanie do materiałów, które przesłane zostaną wszystkim członkom Koła.
Oficjalnie Zjazd zakończony został w czasie obiadu. Zygmunt podziękował za miłą atmosferę, jaka towarzyszyła Zjazdowi przez cały czas jego trwania i zaprosił raz jeszcze do udziału w wycieczce do Brodów oraz w następnym, XVIII Zjeździe Koła.
Po obiedzie część osób wyjechała, młodsi poszli jeszcze popływać na pływalni w hotelu Gołębiewski, inni przy kawie i herbacie wymieniali ostatnie wrażenia.