Siódmy Zjazd Brodzian odbył się w dniach 27-28 maja 1999 roku w Wiśle, w hotelu Start .Prawie wszyscy przyjechali już popołudniu 26, więc otwarcie Zjazdu odbyło się wcześniej - po kolacji tego dnia.
Organizatorka Zjazdu powitała wszystkich obecnych wymieniając szczególnie tych, którzy, są stałymi bywalcami: klan Andrzejewskich, Kwaśnickich, Sirków, Kościowów, Tadzika
Skupienia z Londynu, Jankę Józków- Czasławską z Katowic, Mieczysława Bernackiego z Pakości, Wacława Fastnachta, Danusię Bazielich i Marysię Rottermund z Ustronia. Raduje coraz częstszy przyjazd brodzian z rodzinami: Kazimierz Kołodziejczyk z żoną z żoną Wandą, córką i siostrzenicą, Stefa Frola Miszczak z córką zięciem, Wacław Hawran z żoną Zofią z Londynu, Jasiu Kwaśnicki z żoną Bronisławą z Nowego Jorku, Leszek Matuszyński z córką Ewą z Opola, Tadeusz Marszał z żoną Zofią z Łodzi, Sabina Mędrkiewicz - wdowa po Bolesławie, Bolesław Mikołajewicz ze Świdnicy z synem - pracownikiem naukowym Uniwersytetu Opolskiego, obaj przyjechali po raz pierwszy, podobnie jak Wilhelm Dudek z Mielca.
W pierwszym dniu zjazdu, po śniadaniu wspomnieli i chwilą ciszy uczcili pamięć tych , którzy w ostatnim roku odeszli na zawsze: Tadeusz Misiak w Buenos-Aires, Marek Giera w Warszawie, Stanislawa z Bednaroskich Sołtysikowa w Gdyni, Maria Kowalewska we Wrocławiu, Anna ze Stocklów Bednarowska w Opolu, Stanisława Polo w Katowicach, Zdzisława Śmigowska-Sabińska w Opolu i Julian Perenc.
Telegramy z życzeniami i pozdrowienia przysłali: Zofia Prugar-Wolnik z Krakowa, Jacek Grzybowski z Gliwic, Hania Chmielarz-Krzan i Eugenia Junak z Łańcuta
Życzenia pisemne z zapewnieniami, że są myślami z uczestnikami zjazdu, przysłali Ewa i Marian Kwaśniccy z Nowego Jorku, Jerzy Hebda z Anglii, Stanisław Hubert z Londynu, Adam Modrany z Anglii, Tadeusz Irzabek z żoną Janiną z Niepołomnic, Zofia Irzabek-Heynat ze Sławy, Wisia Czerska Kamińska z Krakowa, Jadwiga Wolnik Muler, Danusia Grzybowska i Luba Zawiślak z Gliwic ( dwie ostatnie ze szpitala) Zygmunt Lis z Krakowa, Stanisława Rojek-Adamowska z Opola, Zofia Czaykowska z Warszawy, Zofia Neuhoff z Wrocławia, Kazimierz Makowiec ze Śmigla, Jerzy Turczyn z Warszawy, Irena i Franciszek Krajewscy (przyjaciele brodzian) z Warszawy, Leszek Zassowski z Gliwic, Irena Wendorf- Zacharewicz z Zabrza, Danusia i Halinka Tabakiernik z Bochni, Maria Fedunic z Głubczyc, Helena Szarama-Żukrowska z Oleśnicy. Antoni Turczyn z Wrocławia do serdecznych życzeń dołączył datek 400 zł na fundusz organizacyjny i reprezentacyjny koła. Ks. bp Jan Olszański z Kamieńca Podolskiego zapewnia brodzian o swojej o nich pamięci przed Bogiem: "niech nie upadają na duchu, chociaż śmierć zagląda w oczy. Za Chrystusem Panem: Odwagi, nie bójcie się"
Zbigniew Grata uroczyście wręczył organizatorce zjazdu przyznany jej medal, wybity we Wrocławiu z okazji dziesięciolecia działalności Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich
Następnie autobusy przewiozły uczestników zjazdu do kościoła parafialnego na Mszę Świętą w intencji brodzian żyjących i zmarłych. Podczas homilii ks. dziekan porównał los brodzian do obecnego losu wygnańców z Kosowa, którzy jednak mają nadzieję powrotu do swoich domów. Homilię zakończył odczytaniem serdecznego listu ks. bp.Jana Olszańskiego wystosowanego do uczestników zjazdu, a w szczególności do swoich szkolnych kolegów i przyjaciół z jego biskupim błogosławieństwem.
W pieśni do Brodzkiej Madonny prosili o pomoc dla rodaków w Brodach i tych rozrzuconych po całym świecie.
Po Mszy Św. mikrobusy przewiozły uczestników do zabytkowej drewnianej willi "Zacisze"na zwiedzenie jej i krótki odpoczynek.
W "Starcie" pozowali do pamiątkowej, grupowej fotografii.
Po obiedzie i odpoczynku rozpoczęła się robocza cześć zjazdu - sprawozdanie z rocznej działalności przedstawiła Stanisława Valis. Pomyślnie przebiegała akcja wysyłania do Brodów indywidualnie przygotowanych paczek bożonarodzeniowych z żywnością i odzieżą za pośrednictwem Caritas w Lubaczowie. Około 80 kg żywności zakupione zostało z funduszy Koła. Obecni otrzymali dokładny spis darczyńców, sporządzony przez ks. prałata Gwoździa.
Od stycznia 1998 r. trwa ciągłe kwestowanie na rzecz budowy kościoła w Brodach. Podkreślić należy wyjątkowe zaangażowanie i pracę Heni Krzan i jej przyjaciółki Eugenii Junak, Janiny Gajdamowicz, Stefanii Miszczak, Kazimierza Chmielowskiego, Wacława Fastnachta, Władysława Hawrana, Stanisławy Valis i innych. Piotr Sirko z pomocą swego syna przeniósł kwestowanie za ocean do Chicago.
Zbieranie pieniędzy odbywa się sprawnie dzięki pracy ks. Gwoździa z Caritas w Lubaczowie, który udostępnił brodzianom numer konta bankowego i listownie dziękuje każdemu darczyńcy. Uczestnicy mieli do wglądu miesięczne wykazy do końca kwietnia. Złotówki zamieniane na dolary odbierał za potwierdzeniem proboszcz brodzki ks. Szpak. Z jego rozrachunku wynika, że tymczasowa kaplica i dzwonnica są zbudowane głównie z tych datków. Plany budowy kościoła są już zatwierdzone i opłacone przez władze kościelne. W czasie Bożego Narodzenia metropolita lwowski ks. biskup Jaworski po raz pierwszy po wojnie bierzmował wiernych z Brodów i okolicy. Równocześnie poświęcił dom parafialny, zakupiony z ofiarności sponsora z Niemiec. Powstaje w nim sala katechetyczna, w której powinno wkrótce rozpocząć się nauczanie języka polskiego dzieci i dorosłych.
Od września ub. roku Koło Brodzian otoczyło opieką uzdolnionego 16-letniego Polaka z Brodów Jarosława Olszewskiego, ucznia szkoły muzycznej w Krakowie. Rodzice nie są w stanie go utrzymać.
Wobec wycofania się z prac Koła (ze wzgl. zdrowotnych) Leszka Zassowskiego, Maria Rottermund z Ustronia zgodziła się zastąpić go w podpisywaniu książeczki oszczędnościowej Koła.
Piotr Sirko, prowadzący od lat wzorowo kartotekę i utrzymujący w zwartej całości Koło Brodzian, prosił ze wzgl. na stan zdrowia o zwolnienie go z tych obowiązków .Niestety wśród obecnych nie było chętnych do pracy. Czasowym rozwiązaniem ma być pomoc Stanisława Kwaśnickiego z Bydgoszczy.
Po uroczystej kolacji z toastem przy lampce szampana zaśpiewano kilka naszych pieśni, w tym (na zamówienie nieobecnego Mariana Kwaśnickiego) "Zróbmy towarzyskie koło".
W drugim dniu zjazdu w części przeznaczonej na dyskusję i wolne wnioski powróciła sprawa pomnika Józefa Korzeniowskiego. Po kilku latach starań Zbigniew Grata uzyskał od władz Brzegu zgodę na lokalizację pomnika w tym mieście. Gotowa jest również do odlewu gipsowa kopia pomnika wykonana przez artystę Józefa Niedźwieckiego w Warszawie. Przeszkodą nie do pokonania jest brak 90.000 zł. Brak sponsora. Więc mimo entuzjazmu Zbigniewa Graty i ogólnego moralnego poparcia budowa pomnika musi jeszcze poczekać. Padła propozycja, aby odpowiednią tablicę umieścić w nowym kościele w Brodach i inna zaskakująca, aby rektorowi prof. Nicieniowi przekazać sugestię uczynienia patronem Uniwersytetu Opolskiego Józefa Korzeniowskiego (niestety często mylonego z wielkim Conradem Korzeniowskim).
Z zaciekawieniem i w zupełnej ciszy wysłuchali opowiadania Wilhelma Dudka z Mielca , który w tych dniach był w Brodach. Gościł u ks. Szpaka i dzięki niemu zwiedził Brody i okolicę. Uczestniczył w Mszy św. w kaplicy, swobodnie rozmawiał z parafianami. Cmentarze są bardzo zaniedbane, ale nie zdewastowane. Uporządkowany jest cmentarz żydowski, ale w bardzo złym stanie znajdują się mury zabytkowej synagogi. Istnieje szansa ponownego sfinansowania przez Izrael programu ratowania zabytku architektury. Rozpoczęcie budowy kościoła opóźnia się z powodu badania gruntu. Pojawiły się w Brodach i okolicy rozlewiska wodne, następstwo sztucznego osuszania naturalnych rzeczek. Ciekawostką jest fakt, że większość dzisiejszych brodzian pochodzi z Rosji, a wszystkim wmawia się kłamstwo, że szesnastowieczny kościół rzymsko katolicki "zbudowano za czasów austriackich na fundamentach cerkiewnych".
Na zakończenie roboczej części zjazdu ustalono, że zadaniem Koła będzie dalsza pomoc rodakom w Brodach, starania o nauczanie języka przodków dzieci i dorosłych, cierpliwe kwestowanie i dalsze zbieranie funduszy na budowę kościoła oraz opieka nad kształceniem w Krakowie uzdolnionego Polaka.
Tradycyjnie Anula Andrzejewska-Heinrich po raz siódmy spisała w Kronice Zjazdowej wydarzenia ze spotkania brodzian w Wiśle. Po południu 40 osób wzięło udział w objazdowej wycieczce autokarowej z przewodnikiem przez lasy i Przełęcz Salmopolską do Szczyrku. Piękna, słoneczna pogoda pozwoliła obejrzeć szczyty Beskidu Śląskiego. Po krótkim odpoczynku na Białym Krzyżu - powrót do "Startu".
Wytrwali mogli jeszcze wieczorem zobaczyć na video kasetę ze wspomnieniem III Zjazdu, podczas którego przekazany został obraz Brodzkiej Madonny delegacji z Brodów, drugą z Mszą św. w zimie pod gołym niebem i wielkanocną uroczystość w nowowybudowanej kaplicy, a na dobranoc uspokajający reportaż w TV o kolekcji dzwonków w "Zaciszu".
Tegoroczny Zjazd należy do udanych. Uczestnicy mimo nękających ich dolegliwości trzymali się dzielnie. Pomagała w tym piękna majowa pogoda i rześkie powietrze.
Najtrudniejsze były pożegnania, ale brodzianie rozjechali się do domu z nadzieją powrotu do Wisły za rok.