Siedzą przy tablicy: Swieta Wietrowa; Piotr Matiasz - dzieci z Brodów
Dziewiąty Zjazd Brodzian odbył się w dniach 29 i 30 maja 2001r. w Wiśle, gdzie siedzibą - jak w poprzednich latach - był Hotel "Start". Pierwsi uczestnicy przyjechali w godzinach popołudniowych 28 maja, a ostatni wyjechali 31 maja. Obecnych było 61 osób, w tym 5 osób przyjechało tylko na jeden dzień.
Pierwszy raz udział wzięły w Zjeździe dwie brodzianki - Krystyna Milerska z rodziny Ozgów i Elżbieta Muszyńska z rodziny Gratów. Gościem Zjazdu był wikary rzymsko - katolickiej parafii w Brodach ks. Igor Korzydło z dwójką młodzieży.
Pierwszy raz nie przyjechał na Zjazd Tadzik Skupień - zmarł w lutym br. Zabrakło jego humoru, pogody ducha i szczerego, zaraźliwego śmiechu. Mieliśmy okazję obejrzeć uroczystości pogrzebowe w Londynie - nagrane na kasetę video, którą przesłała nam siostrzenica Tadzika. W tym roku w marcu zmarła w Warszawie Janina Wąsowicz, w kwietniu - Leonia Kasperska - Miszyn w Gdańsku - Pruszczu. Wszystkich ich pożegnaliśmy wspomnieniem
i chwilą milczenia.
Dzień pierwszy Zjazdu rozpoczęliśmy od odczytania listów i telegramów z życzeniami
i pozdrowieniami od tych, którym stan zdrowia i trudy podróży nie pozwoliły na przyjazd
i uczestnictwo w Zjeździe. Ks. bp. Jan Olszański z życzeniami i błogosławieństwem zaprasza wszystkich do pięknego Kamieńca Podolskiego i jak każdego roku przysłał serdeczną homilię, którą odczytał ks. Igor.
Listy przysłali: Stanisława Adamowska z Nysy, Bela Adler z USA, Mieczysław Bernacki
z żoną z Pakości, Maria Czupkowska z Lublina, Lalka Dominas z Milicza, Zbigniew Gachowski
z Sośnicowic, Tadeusz Irzabek z żoną z Niepołomic, Eugenia Junak z Jasła, Jadwiga Kamińska z Krakowa, Kazimierz Kołodziejczyk z całą rodziną z Nowego Sącza, Henryka Krzan z Łańcuta, Marian Kwaśnicki z żoną Ewą z USA i Jan Kwaśnicki z żoną Bronisławą też z USA, Zygmunt Lis z Krakowa, Sabina Mędrkiewicz z Damnicy, Adam Modrany z Anglii, Jerzy Turczyn z Rozalina k. Warszawy, Stanisława i Zbigniew Tymiczowie z Lublina i Lesław Zassowski z Gliwic,
a telegramy przyszły od Jacka Grzybowskiego z Gliwic, Zofii Prugar z Krakowa, Antoniego Roguckiego z Warszawy i Henryka Krzan z Łańcuta.
Do kościoła pojechaliśmy autobusem. Mszę św. w intencji brodzian odprawił ks. Igor Korzydło. Liturgię słowa czytała młodzież z Brodów. Wszystkim przypadło do serca kazanie ks. Igora, który w prostych, ciepłych słowach wyraził radość ze spotkania z uczestnikami Zjazdu, zwracając się do nas jak do swoich parafian. Podkreślił wartość serdecznej więzi z miejscem urodzenia i pochodzenia i przekazał nam pozdrowienia od parafian z Brodów.
Po powrocie z kościoła "sporą chwilę" zajęło ustawienie się do grupowego zdjęcia, które zawsze robi zamówiony wcześniej fotograf. Kilka osób robiło też fotografie swoimi aparatami.
Wspólny obiad upłynął w miłej atmosferze, a po krótkim odpoczynku zaczęła się część robocza. W tym czasie goście z Brodów i osoby towarzyszące, niezainteresowane obradami, udały się mikrobusem na wycieczkę pętlą beskidzką ze zwiedzaniem po drodze ciekawych miejsc.
W sprawozdaniu z rocznej działalności organizatorka Zjazdu nawiązała do ubiegłorocznych uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod nowy kościół w Brodach,
w którym udział wzięła nasza delegacja, wyłoniona pod koniec VIII Zjazdu w osobach: Józefy Kędzierskiej z Krakowa, Teresy Boguckiej z Wrocławia oraz Tadeusza Grzymkowskiego
z Brzegu i Wilhelma Dudka z Mielca. Usłyszeliśmy o niespodziewanie trudnej i kłopotliwej podróży do Brodów i z powrotem, o serdecznej gościnności gospodarzy, o szczerej rozmowie
z ks. kardynałem Marianem Jaworskim, gorącym orędownikiem budowy nowego kościoła, która bardzo pięknie postępuje, co widzieliśmy na aktualnych fotografiach przywiezionych przez księdza Igora Korzydłę.
Na taśmie video oglądaliśmy przebieg uroczystości, w tym bardzo udane przemówienie naszego delegata - Wilhelma Dudka. Nasi delegaci mieli okazję zwiedzenia całego rodzinnego miasta. Pod wrażeniem wyglądu zaniedbanego cmentarza wojskowego i tablicy z grobu nieznanego żołnierza wystosowali prośbę do p. Andrzeja Przewoźnika (poprzez Koło Przyjaciół Brodów) o zajęcie się tym niszczejącym zabytkiem. Prawdą jest, że wcześniej - w latach 1995 - 1996 z ramienia Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie panowie Peszek i Popławski wykonali fachowo inwentaryzację całego cmentarza wojskowego w Brodach. Byli wówczas w stałym kontakcie z Kołem Przyjaciół Brodów. Z pracy tej mamy bogatą korespondencję, plany i dużo zdjęć. Niestety sprawa uporządkowania tego cmentarza z wielu względów, głównie materialnych, przesunięta jest na plan dalszy, po Katyniu, Miednoje, po cmentarzu Orląt Lwowskich. Dla przypomnienia wysłałam znowu apele do krakowskiego
i wrocławskiego Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo - Wschodnich. Pozostaje nam tylko czekać.
Od lipca do września przyszły na wiślański adres Koła trzy duże przesyłki (35 - 42 kg)
z używaną odzieżą z USA od Henryka Hawrana - młodszego brata Władysława, który przyjeżdżał na zjazdy z Anglii i tam zmarł. Od śmierci Władysława współpracuje z Kołem
z pomocą swojej żony Henryk Hawran. Znacznymi datkami zasilili fundusz Caritasu
w Lubaczowie na budowę brodzkiego kościoła.
Przekazywanie przesyłek - darów do Brodów połączone jest zawsze z niemałymi kłopotami. Jest to wypatrywanie odpowiedniej okazji do przerzucenia paczek przez granicę ukraińską. Z Wisły wędrowały do Krakowa, gdzie zawsze ofiarny Wacław Fastnacht z pomocą swojej rodziny zajmuje się szukaniem okazji i dalszą drogą darów do rodaków w Brodach.
Ostatnio odnalazłam jeszcze jedną brodziankę - Halina Bucko z d. Olszewska mieszka
w Kanadzie i oprócz tego, że sama przysyła datki na budowę kościoła i dla naszego podopiecznego Jarka Olszewskiego, propaguje też i zachęca inne stowarzyszenia polonijne
w Kanadzie do podjęcia tej dobroczynnej działalności.
Na prośbę organizatorki Zjazdu o datki na pokrycie kosztów utrzymania gości z Brodów odpowiedzieli wszyscy uczestnicy Zjazdu. Nieobecni na Zjeździe na konto organizatorki datki przekazali: Stanisława Adamowska, Lala Dominas, Tadeusz Czułowski (przyjechał na parę godzin), Zbigniew Gachowski, Henryk Krzan, Bolesław Mikołajewicz, Zdzisław Piłatowicz (przyjechał na parę godzin), Antoni Turczyn, Lesław Zassowski. Z uzyskanej kwoty zostały pokryte koszty podróży gości z Brodów do Wisły, Częstochowy, Krakowa i z powrotem do Brodów - 500 zł, na zakupienie upominków dla brodzkich dzieci - 500 zł, dla siostry sercanki Gabrieli dla podopiecznych w Brodach - 400 zł i na zakupienie mikrofonu do nagłaśniania
w kaplicy - 600 zł. Razem na ręce ks. Igora przekazano 2000 zł. Natomiast koszty pobytu brodzkich gości w hotelu Start w całości pokryła jedna z uczestniczek Zjazdu, która prosiła
o niepodawanie jej nazwiska. Za piękny gest należy się gorące podziękowanie. W Krakowie brodzian gościła u siebie córka Wacława Fastnachta.
Pomoc brodzianom to także przesyłki pieniężne na Święta Bożego Narodzenia
i Wielkanocy, kolonie dzieci w Dolinie k. Stanisławowa, stół do gry w tenisa stołowego, środki czystości (higieny), słodycze. Na wszystko są dowody wpłat i rachunki. Cała dokumentacja do wglądu uczestników zjazdu.
Trzecim sprawozdawcą był Wacław Fastnacht, który oprócz tego, że służy pomocą
w przekazywaniu przesyłek do Brodów, opiekuje się Jarkiem Olszewskim, uczniem Szkoły Muzycznej w Krakowie. Komplikuje się sprawa stypendium Jarka z fundacji "Oleg - Intra",
w której zawodzą sponsorzy. Na razie obniżono stypendium o 80 zł miesięcznie. Zachodzi obawa, że w nowym roku szkolnym mogą się pojawić większe trudności w utrzymaniu Jarka
w Krakowie. Dołożymy wszelkich starań, żeby Jarek mógł kontynuować naukę w Krakowie, jest bowiem zdolny i pracowity, bierze udział w konkursach i osiąga bardzo dobre stopnie.
Jesteśmy w posiadaniu aktualnego planu Brodów, na którym znalazła się znowu ulica Feliksa Westa, Józefa Korzeniowskiego i Marii Konopnickiej.
Wilhelm Dudek przywiózł opracowane przez siebie bardzo udane "skrócone kalendarium miasta Brody". Umieścił w nim dane historyczne od XI wieku po dzień dzisiejszy, zdjęcia
z uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod nowy kościół, zdjęcia zachowanych jeszcze brodzkich budowli i cenne - unikatowe z roku 1943 z istniejącym jeszcze wtedy pomnikiem Józefa Korzeniowskiego na Rojekówce i Mogiłą Nieznanego Żołnierza na cmentarzu wojskowym, migawki z Podhorzec, Poczajowa, Sydonówki, Złoczowa i Krzemieńca. Kalendarium zamykają dwa grupowe zdjęcia z VII i VIII Zjazdu Brodzian w Wiśle.
Powiększa się grono chętnych do pracy w Kole. Do przejęcia obowiązków Piotra Sirki zgłosiła się Krystyna Milerska z Katowic, która rozpoczęła pracę już przy rozsyłaniu tego sprawozdania.
Organizatorka wszystkich Zjazdów Brodzian w Wiśle, Stanisława Valis - Schyleny, została wyróżniona pięknym medalem pamiątkowym Zarządu Głównego Związków byłych żołnierzy zawodowych i oficerów rezerwy Wojska Polskiego. Pułkownik Mieczysław Lewak wręczył medal jako uznanie za jej pracę społeczną.
Dzień zakończyła tradycyjna już uroczysta kolacja przy świecach i lampce szampana. Nie było jak zwykle wesołych śpiewów, a tylko "Upływa szybko życie". Obejrzeliśmy jeszcze nagrany na video przez Bolesława Mikołajewicza juniora VII Zjazd Brodzian z nieżyjącym już Władysławem Hawranem, Leszkiem Matuszyńskim i Tadzikiem Skupieniem z jego niezapomnianym śmiechem. Reportaż kończy się widokiem kościoła NMP w Opolu na Górce, w którym znalazł schronienie Obraz Brodzkiej Madonny, którego kopia poświęcona przez Ojca Świętego znajduje się w Brodach.
W drugim dniu Zjazdu podczas dyskusji powróciła sprawa pomnika Józefa Korzeniowskiego w Brzegu. Przeszkodą jest nadal brak dużej kwoty, która pokryłaby koszt budowy pomnika. Otwarta przez Zbigniewa Gratę fundacja przy tamtejszym Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo - Wschodnich w Brzegu rozwija się jak dotąd zbyt wolno. Może pojawi się możny sponsor!
Przed obiadem Anula Andrzejewska - Heinrich wręczyła ks. Igorowi wzruszający wiersz "Do Przyjaciół w Brodach", którego jest autorką.
Ostatnim punktem Zjazdu była dłuższa autokarowa wycieczka objazdowa
z przewodnikiem. Piękna pogoda pozwoliła podziwiać uroki Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Dłuższy postój na żywieckim rynku wykorzystali chętni do degustowania żywieckiego piwa.
Pamiętaliśmy o zainicjowanym przez Mariana Kwaśnickiego zwyczaju, żeby dzień rozpoczynać pieśnią "Kiedy ranne wstają zorze" i kończyć - "Wszystkie nasze dzienne sprawy".