Ani padający od samego rana ulewny deszcz, ani wiejący silny wiatr, ani nawet poranny chłód nie były w stanie powstrzymać mieszkających na Górnym Śląsku
i Opolszczyźnie (ale nie tylko, bo byli goście i z dalszych stron!) brodzian od przyjazdu
w sobotę, 4 października 2008r. do Katowic. Nie zepsuły też nikomu humoru i już około godziny 9 rano na plebanii Parafii Ewangelicko-Augsburskiej Zmartwychwstania Pańskiego w Katowicach pojawili się pierwsi goście. Tak rozpoczynał się Drugi Regionalny Zjazd Koła Przyjaciół Brodów regionu Górny Śląsk, zorganizowany przez przewodniczącą regionu, Krystynę Milerska (z d. Popiel).
Na przybywających kolejno z różnych stron regionu czekała już
w sali kawiarnianej gorąca kawa, herbata i ciastka, a także wyłożone
w osobnej salce kroniki Koła, albumy, książki, broszury i inne publikacje poświęcone Kresom i samym Brodom. Miłą niespodzianką było pojawienie się gości spoza regionu -
z Wrocławia, Kłodzka, Legnicy a nawet Warszawy!
Czas oczekiwania na oficjalne rozpoczęcie Zjazdu wypełniły rozmowy, poczęstunek (na który poza smakołykami przygotowanymi przez organizatorów złożyły się ciasta upieczone przez Dankę Bazielichową i Jadzię Gratę, którym serdecznie dziękujemy), oglądanie materiałów i odnawianie starych znajomości, jako że na naszym Zjeździe zjawiły się osoby, które od dawna (albo wcale) nie jeździły na zjazdy ogólnopolskie go Wisły.
W ciągu dwóch godzin zebrało się całe towarzystwo:
Niestety nie dotarli do nas z różnych powodów, tak losowych jak
i zdrowotnych: Ala Wierzbicka z Sanoka, przewodnicząca regionu podkarpackiego, Zbyszek Grata, Konstanty Letyński i Elżbieta Wędziłowicz.
O godzinie 11.00 Zygmunt Huzarski i Krystyna Milerska dokonali uroczystego otwarcia Zjazdu i powitali przybyłych z bliska i z daleka gości, a także przedstawili program Zjazdu. Wkrótce też rozpoczął się jego pierwszy punkt - sprawozdanie z wrześniowej wycieczki do Brodów.
Głos zabrała jej uczestniczka, Danusia Bazielichowa, która, ilustrując bogato swoje wystąpienie pokazem zdjęć, przygotowanym ze zdjęć własnych oraz nadesłanych przez Wieśka Zacharskiego ze Szczecina, opowiedziała zgromadzonym
o pobycie w Brodach, o przyjęciu zgotowanym podróżnikom przez siostry sercanki, o postępach
w budowie kościoła,
o uroczystościach, w których wszyscy wzięli udział a także
o miejscach, które mieli okazję zwiedzić.
Obecni na zjeździe inni uczestnicy wycieczki dorzucali swoje komentarze i dzielili się swoimi wrażeniami, tak że wszyscy, którym nie dane było odwiedzić po latach naszego miasta mogli dowiedzieć się, co w nim teraz słychać, co się zmieniło i jak wygląda obecnie życie jego mieszkańców.
Po wspomnieniach nadszedł czas na obejrzenie filmu, nakręconego w czasie wycieczki przez Wieśka Zacharskiego.
Mieliśmy okazję podziwiać w pełnej krasie nasz nowy kościół, usłyszeć księdza Szpaka wygłaszającego homilię, zobaczyć naszych brodzian niosących w procesji dary dla tamtejszej parafii, usłyszeć śpiew zespołu młodzieżowego ze Lwowa i poczuć atmosferę prawdziwie domowego przyjęcia zorganizowanego przez siostry dla gości.
Mimo iż ta część Zjazdu trwała dość długo, obecni nie czuli się znużeni słuchaniem
i oglądaniem i poprosili innych uczestników wycieczki o zaprezentowanie swoich zdjęć. Zobaczyliśmy więc wspomnienia z wyjazdu uwiecznione obiektywem nie tylko Wieśka Zacharskiego i Danki Bazielichowej, ale także Danki Guli i Krystyny Gieras.
Po zakończeniu pierwszej części Zjazdu
nadszedł czas na krótką przerwę obiadową.
Wszyscy z radością powitali przybycie
(niestety dość znacznie opóźnione) kuriera
z restauracji włoskiej, który przywiózł kilka
gatunków pysznej, gorącej pizzy. Nie było zbyt
wiele czasu na delektowanie się posiłkiem, gdyż
czekał już na brodzian minibus, który przewiózł
wszystkich do Panewnik, południowej dzielnicy Katowic. Tam odbyła się część druga Zjazdu.
Pierwszym jej elementem było odwiedzenie na panewnickim cmentarzu grobu Anny Andrzejewskiej-Heinrich, brodzianki, którą wielu obecnych dobrze znało i którą nadal pamiętają. Zygmunt Huzarski przywiózł z Legnicy piękne kwiaty, które złożyliśmy na grobie po chwili modlitwy i zadumy.
Przeszliśmy teraz pod bazylikę św. Ludwika - a tam czekał już na nas nasz przewodnik - franciszkanin Masseo W jego towarzystwie zwiedziliśmy panewnicką kalwarię, przespacerowaliśmy się do groty lourdzkiej, obejrzeliśmy bazylikę, zabudowania klasztorne, ogród, muzeum i zwierzyniec. Brat Masseo podzielił się z nami wieloma ciekawostkami z życia misjonarzy, obszernie i chętnie odpowiadał na wszystkie, nawet najbardziej
dociekliwe pytania. Z żalem zauważyliśmy czekającego już na nas kierowcę minibusa - niestety nie zdążyliśmy odwiedzić herbarium św. Franciszka, gdzie niektórzy planowali zaopatrzenie się w zioła i inne specyfiki na wszelkie dolegliwości.
Po powrocie do salki zjazdowej znaleźliśmy czekające już na nas stoły nakryte do podwieczorku. Przy kawie, herbacie i ciastach goście kontynuowali oglądanie zdjęć, snuli wspomnienia, oglądali kroniki i rozmawiali bez końca (właściwie aż do samego wieczora:).
Do zobaczenia na następnym zjeździe w Katowicach!